Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl

Świat codzienności i świat propagandy w „Małej Apokalipsie”


Tadeusz Konwicki w „Małej Apokalipsie” ukazał obraz rzeczywistości, w której to, co oficjalne i narzucone przez władzę stoi w rażącej sprzeczności w tym, co prywatne. Świat przedstawiony powieści składa się z dwóch odrębnych elementów: świata propagandy i świata codzienności.

Propaganda jest wszechobecna w życiu obywateli. Dosłownie w każdym punkcie miasta odbywają się manifestacje. Władza świętuje kolejne rocznice, organizuje zjazdy partyjne, które są transmitowane przez środki masowego przekazu. Ulice i budynki przybrane są transparentami, flagami i plakatami. Zewsząd słychać okrzyki: „Polska! Polsza! Polska! Polsza!” oraz „Osiągnęliśmy już socjalizm”. Wszędzie krążą tajni agenci, nie kryjąc się już zasadniczo ze swoją obecnością, ponieważ obywatele potrafią ich bezbłędnie rozpoznać. Człowiek jest zmuszony do uczestniczenia w państwowych świętach, jest nimi osaczony – na ulicy, w domu, gdzie na ekranie telewizora pojawia się wyłącznie obraz z kolejnego spotkania działaczy partyjnych. Przed propagandą w rzeczywistości nie ma już ucieczki.

Świat codzienności znajduje się w stanie rozkładu i chaosu. Domy są szare i ponure, niszczeją i zamieniają się w ruiny, zapadają się mosty, mieszają się pory roku, człowiek nie wie, w którym roku żyje. Dorobek materialny cywilizacji ulega destrukcji. Okazuje się, że rzeczywistość nie ma stałych cech, nie jest stabilna. Ludzie, żyjący w tym chaosie od jakiegoś czasu, są zobojętniali i przyzwyczajeni do świata, na który zostali skazani. Nie ufają sobie wzajemnie, nie potrafią porozumieć się ze sobą, nie są już zdolni do wyrażania uczuć. Relacje międzyludzkie również uległy sile rozkładu. Wszelkie wartości moralne przestały istnieć, człowiek zatraca poczucie własnej tożsamości, nie potrafi odróżnić dobra i zła. Ludzie zatracili poczucie bezpieczeństwa i skupiają się wyłącznie na przetrwaniu.

Obraz świata, ukazany w powieści Tadeusza Konwickiego, za pomocą środków oficjalnej propagandy różni się bardzo od codzienności i nie ma z nią nic wspólnego. Okazuje się jednak, że zarówno świat propagandy, jak i świat codzienności podlegają tym samym siłom destrukcyjnym. Propaganda jest równie zdegenerowana jak codzienność, a człowiek nie ma żadnej szansy ocalenia i odbudowania swojego małego, prywatnego świata.

Symbolika w Małej Apokalipsie


Ważnym elementem kompozycji powieści Tadeusza Konwickiego jest warstwa symboliczna, która wyłania się z toku narracji. Na pierwszym planie widnieją symbole narodowe: godło na ścianie Pałacu Kultury, tracące barwę w wyniku niesprzyjających warunków pogodowych, flagi narodowe, które coraz bardziej upodobniają się do flagi rosyjskiej, ponieważ kolorem dominującym staje się czerwień. Symbole polskości zostają stopniowo zdominowane przez symbole rosyjskie – polski orzeł stoi na kuli ziemskiej oplecionej sierpem i młotem.

Symboliczny charakter ma wędrówka bohatera ulicami Warszawy, która staje się swoistym pożegnaniem nie tylko z ukochanym miastem, ale także z ojczyzną. Nasuwa się tu skojarzenie z biblijną Golgotą. Główny bohater odbywa ostatnią drogę, by umrzeć w imię miłości do ojczyzny, a jego śmierć ma stać się wybawieniem – doprowadzi bowiem do odrodzenia całego narodu już jako wolnego społeczeństwa. Do rangi symbolu urastają niszczejące budynki, które sygnalizują, że rozpadowi uległ cały kraj. Wraz z krajem umiera społeczeństwo, działacze opozycyjni i partyjni. Symboliczne znaczenie ma także tytuł powieści.

Wędrówka głównego bohatera „Małej Apokalipsy” a problem egzystencjalny


Człowiek już od początków cywilizacji poszukiwał odpowiedzi na pytanie o sens swego istnienia i swoje miejsce w otaczającej go rzeczywistości. Doświadczenia XX wieku, takie jak wojna, konflikty, rozwój systemu totalitarnego, intensywny rozwój cywilizacji, wywarły piętno na umysłowości człowieka współczesnego. Pod wpływem refleksji, dotyczących sensu ludzkiego życia, ukształtował się odrębny kierunek filozoficzny, zwany egzystencjalizmem. Jego twórcy starali się odpowiedzieć na podstawowe pytania: skąd przybywam, dokąd zmierzam, kim jestem.

Tadeusz Konwicki w „Małej Apokalipsie” stworzył niepowtarzalny nastrój egzystencjalnych wątpliwości, które towarzyszą głównemu bohaterowi podczas wędrówki po mieście. Mężczyzna przeżywa rozterki, zastanawiając się nad sensem swego życia i sensem ofiary, którą ma ponieść, ponieważ tak zdecydowali inni. Problematyka egzystencjalna, poruszona w powieści, dotyczy kilku podstawowych kwestii, które świadczą o człowieczeństwie i odwiecznym poszukiwaniu odpowiedzi.

Autor zadaje więc podstawowe pytanie: jaki jest sens istnienia? Główny bohater nieustannie poszukuje prawdy samej w sobie i sensu życia. Ciągłe wątpliwości, kolejne problematyczne pytania, sprowadzają się do jednego, ogólnego i rozczarowującego wniosku – prawda jako wartość jest niemożliwa do zrozumienia i osiągnięcia. Mężczyzna ostatecznie porzuca nadzieje na odnalezienie odpowiedzi na dręczące go zagadnienia. Prawda, wartość bezcenna, której ze wszystkich sił pragnie, staje się niemożliwym do zdobycia celem. Nieosiągalność ta wynika z rzeczywistości, w której przyszło mu żyć. Jest to świat, w którym jakiekolwiek wartości, a prawda w szczególności, zatraciły swoje znaczenie i zostały przysłonięte przez totalitarną indoktrynację państwową. Porzucenie postawy, w której moralność, prawość i autentyczność są traktowane jako główny wyznacznik, prowadzi do zatracenia człowieczeństwa.

Świat, w którym prawda nie jest wartością nadrzędną, staje się światem ułudy i wieloznaczności. To miejsce, w którym jednostka boryka się z wewnętrznym, egzystencjalnym dramatem. W tym miejscu Kownacki stawia kolejne pytania: czym jest jednostka, jaka jest jej kondycja psychiczna i duchowa, gdzie jest jej miejsce w totalitarnym, zniewolonym państwie?

Bohater „Małej Apokalipsy” nie może odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości. Czuje się wyobcowany, nie ma swego miejsca w zniewolonym państwie. Poczucie wyalienowania ze społeczeństwa jest spowodowane jego zdolnością do dostrzegania wad i nieprawidłowości, które wynikają z założeń systemu totalitarnego. Świadomość etycznego upadku człowieka, zgody na zniewolenie, bezwzględności reżimu, który kontroluje każdą sferę życia człowieka, doprowadziła mężczyznę na skraj egzystencjalnej wytrzymałości.

Żyje on nieustanną obsesją śmierci, rozważa różne możliwości pożegnania się ze światem, który ulega siłom destrukcyjnym, lecz ostatecznie nie potrafi wykonać decydującego kroku. Sprawę niejako ułatwia fakt, iż został wyznaczony przez opozycję do popełnienia symbolicznego samobójstwa, które ma zbawić cały naród. Bohater podejmuje wyzwanie, które staje się jednocześnie jego ostatnią próbą walki z koszmarem rzeczywistości. To jego swoisty bunt, którym postanawia ocalić swoje człowieczeństwo i własną tożsamość. Decyzja o samobójstwie rozstrzyga jego egzystencjalne wątpliwości, które doprowadzają go do jednego wniosku – istnienie to absurd i bezsensowność.

„Mała Apokalipsa” Tadeusza Konwickiego to utwór, który można określić dramatem egzystencjalnym. Autor poruszył tak ważne kwestie, jak bezsens istnienia, poczucie pustki i wyobcowania w świecie. Znakomicie przedstawił tez dramat człowieka, któremu przyszło żyć w bezwzględnym świecie XX wieku, w państwie, w którym system totalitarny kontrolował każdą dziedzinę życia i doprowadził do wypaczenia pojęcia człowieczeństwa.

Obraz rzeczywistości PRL w „Małej Apokalipsie”


Rzeczywistość, ukazana w „Małej Apokalipsie” Tadeusza Konwickiego, odzwierciedla realia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w której władzę sprawowała partia komunistyczna – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Obraz ówczesnej Polski, kraju o silnych tradycjach chrześcijańskich i niepodległościowych, został doszczętnie wypaczony pod wpływem uzależnienia polityki wewnętrznej i zewnętrznej od interesów Związku Radzieckiego oraz założeń systemu totalitarnego. Społeczeństwo składało się z ludzi, którzy należeli do władzy partyjnej bądź byli z nią bezpośrednio związani oraz z bezwolnej masy robotniczej. Powieść Konwickiego obnażała zniszczenia, jakie dokonały się w psychice Polaków pod wpływem reżimu.

Świat przedstawiony w „Małej Apokalipsie” to świat zdegradowany i zdominowany przez propagandę. Główny bohater, przemierzając miasto, obserwuje uroczystości, związane z obchodami rocznicowymi PRL, na które przybył gość specjalny – sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Spotkanie to ma na celu oficjalne ogłoszenie kandydatury Polski jako jednej z republik ZSRR.

Główny bohater zostaje wyznaczony przez opozycję do popełnienia samobójstwa w chwili, gdy członkowie partii będą opuszczać Salę Kongresową. Akt ten ma zwrócić uwagę zniewolonego społeczeństwa na to, co dzieje się z ojczyzną. Bohater nie widzi sensu swojej ofiary i szuka dla niej uzasadnienia. Rozpoczyna wędrówkę ulicami Warszawy, obserwując ludzi, domy, budowle, które powoli zamieniają się w ruiny. Świat rozpada się, a wraz z nim ulegają degradacji warunki życia obywateli, którzy nie mają dostępu do informacji z zewnątrz, gazet, a ich byt jest coraz bardziej ograniczany. Miasto staje się brzydkie, nieprzychylne, przytłaczające. Władza rozprzedaje majątek narodowy, a nawet posuwa się do tego, by prowadzić rozmowy z Niemcami w sprawie odsprzedaży województwa zielonogórskiego. Wszystko zmierza ku krańcowemu upadkowi – autobusy nie kursują według rozkładu jazdy, tramwaje stoją, ponieważ następują przerwy w dostawie energii elektrycznej, most pęka, uniemożliwiając przedostanie się na drugi brzeg Wisły. Sklepy nie są zaopatrywane w podstawowe artykuły, a na półkach i w witrynach leżą atrapy produktów. Dobrze funkcjonują jedynie sklepy walutowe, ale i do tych zwykły obywatel ma ograniczony dostęp.

Sile destrukcyjnej podlega również przyroda. Pejzaż zdaje się być kaleki i brzydki. Miasto jest zaniedbane, szare i ponure, a jedynym kolorem jest czerwień, dominująca na flagach narodowych i transparentach manifestujących ludzi. Władza jest poza wszelką kontrolą, urządza wystawne bankiety w tajemnicy przed społeczeństwem, jej władza polega również na możliwości manipulowania światem. Obraz zniszczenia dopełniają anomalia pogodowe, co wprowadza dodatkowy chaos w życie obywateli.

Absurdalnym kontrastem dla tej rozpadającej się rzeczywistości jest rozmach, z jakim partia świętuje kolejny zjazd. Przeciętny obywatel nie może nie uczestniczyć w związanych z tym wydarzeniem uroczystościach. Ulice miasta są przyozdobione masą plakatów i flag narodowych, wszędzie można spotkać manifestujących ludzi, a telewizja nieustannie transmituje relacje ze zjazdu. Barwy narodowe stopniowo zmieniają charakter – na flagach dominuje kolor czerwony, co nasuwa skojarzenie bardziej z flagą rosyjską niż polską.

Artyści, działacze partyjni, dygnitarze składają nieustannie hołd radzieckiemu sekretarzowi. Nad porządkiem czuwa milicja oraz tajni agenci, którzy mają nieograniczone prawo do legitymowania tych, którzy nie angażują się w obchody rocznicowe. Władzy podporządkowana jest każda dziedzina życia publicznego, sztuka, a także poglądy obywateli, które są odpowiednio kształtowane przez propagandę. Artyści, którzy postanowili zachować niezależność, nie mają szans zaistnienia w życiu społecznym, ponieważ cenzura utrudnia publikację ich dzieł. Doceniani są wyłącznie ci, którzy potrafią przysłużyć się systemowi.

Obywatele, żyjący od lat pod wpływem indoktrynacji komunistycznej, zatracili zdolność do samodzielnego myślenia i obiektywnej oceny rzeczywistości. Biernie biorą udział w uroczystościach, znoszą niedostatek i akceptują postępujące zaniedbania w życiu gospodarczym kraju. Nie potrafią wydobyć się z marazmu, w jaki popadli ani nie podejmują walki o wolność słowa i własną indywidualność. Szara rzeczywistość sprawiła, że upodobnili się do siebie nie tylko pod względem wpojonych im postaw, ale również wyglądu i sposobu bycia.

Główny bohater powieści zauważa, że twarze mijanych ludzi są prawie jednakowe, brzydkie, złe i niechlujne. To pokolenie składa się głównie z potomków działaczy partyjnych i agentów. Literat ma świadomość, że nieodwracalne zeszpecenie narodu wynika przede wszystkim z oddziaływania systemu, który dąży do ujednolicenia i wpojenia akceptowalnych przez siebie zasad. Społeczeństwo zostało podzielone na tych, którzy rządzą i podporządkowany im tłum, pozbawiony zdolności samodzielnego myślenia, kodeksu moralnego i zdolności rozróżniania dobra i zła.

Zniewolenie narodu doszło już do takiego punktu, że nie można go już dłużej tolerować. Naród jednak nie potrafi zbuntować się przeciw władzy, jest bierny, pogrążony w letargu, który wynika z wygodnictwa i jest jednocześnie sposobem na przeczekanie zaistniałej sytuacji. Również opozycja nie potrafi wezwać do czynu, jest niezdolna do skutecznego działania. Tworzą ją ludzie o podwójnej moralności, ukryci za maskami bohaterów narodowych, choć w rzeczywistości sami są ulegli wobec władzy. Taki naród nie ma wielkich szans na przetrwanie i zmierza ku samounicestwieniu. Jego upadek zaczął się nie tylko od zgody na totalitaryzm, ale także od upadku zasad moralnych, co doprowadziło do ostatecznego wypaczenia pojęcia człowieczeństwa.

Tadeusz Konwicki poddaje ówczesne społeczeństwo polskie dogłębnej analizie pod względem kategorii moralnych. Wszędzie panuje nieuczciwość, łapówkarstwo, skłonność do wykorzystywania własnej przewagi nad innymi – niezależnie czy dotyczy to życia codziennego, czy też spraw państwowych. Wszelkie sprawy można załatwić dzięki odpowiednim znajomościom. Artyści decydują się na kompromis, by dzięki temu odnieść sukces. Na pierwszym miejscu każdy stawia chęć zysku, cwaniactwo. Zjawiskiem powszechnym stało się wzajemne oczernianie i dwulicowość. Pisarz krytykuje również obojętność Polaków, ich marazm i zgodę na niewolę. Ludzie są zdeprawowani, nie dostrzegają własnych słabości i zawsze znajdują dla siebie usprawiedliwienie. Taka postawa kontrastuje z faktem, że tak naprawdę Polacy nie angażują się w rocznicowe obchody, nie uczestniczą w nich z własnej woli. Swoją postawą wyrażają jednak zgodę na to, by system narzucał im wzorce zachowań, lecz nie przeciwstawiają się mu.

„Mała Apokalipsa” Tadeusza Konwickiego w dużej mierze dość wiernie odzwierciedla realia Polski Ludowej. Należy jednak pamiętać, że autor pewne rzeczy i zjawiska wyolbrzymił, by uświadomić czytelnikom niebezpieczeństwo płynące ze strony systemu totalitarnego. Dzięki takiemu zabiegowi stworzył świat groteskowy, wielokrotnie przerażający w swej absurdalności.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Mała Apokalipsa - streszczenie
2  Bohaterowie Małej Apokalipsy